Aktualności

Aktualności

PODZIĘKOWANIE
Pragniemy gorąco podziękować Rolnikom i ich Rodzinom za ciężką pracę i troskę o chleb codzienny, Księdzu Proboszczowi za odprawienie uroczystej dziękczynnej Mszy Świętej, starostom naszych Dożynek, a także Kołu Gospodyń Wiejskich i OSP Ochodze.
Słowa podziękowań kierujemy do wszystkich mieszkańców, którzy wsparli w organizacji tegorocznych Dożynek. Bóg zapłać za każdą bezinteresowną pomoc i zaangażowanie, za upieczone ciasto, przyniesione fanty, obsługę podczas festynu. Szczególnie dziękujemy Panu Arturowi Wencel i Pani Lilianie Wencel, którzy przez te dwa dni dbali o oprawę artystyczną naszego święta plonów.
Podziękowania składamy także tym, którzy nie zostali wymienieni a przyczynili się do kultywowania pięknych tradycji i obyczajów kulturowych, które jednoczą nas wszystkich w naszej lokalnej społeczności.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi Dożynki stały się okazją do radosnego świętowania.

z wyrazami wdzięczności Rada Parafialna


——————————————————————————————

NASZA PARAFIALNA PIELGRZYMKA DO RUMUNII…. okiem pielgrzyma

W pierwszej połowie lipca, bo od 7 do 14 dnia tego miesiąca mieliśmy okazję przeżyć naszą parafialną pielgrzymkę przez Słowację i Węgry do Rumunii, która była już 39. pielgrzymką zorganizowaną przez naszego obecnego Księdza Proboszcza Erwina.
Tradycyjnie rozpoczęliśmy ją mszą świętą odprawioną o świcie, bo już o 5:30 w naszym kościele, po czym wyruszyliśmy w kierunku Słowacji. Ponieważ było nas tylko trzydzieści parę osób, mieliśmy dużo miejsca w autokarze i bardzo wygodnie nam się nim podróżowało. Pogoda cały czas dopisywała, bo temperatura przez te osiem dni ciągle wahała się między 22 a 32 stopniami Celsjusza, a więc była wręcz idealna na zwiedzanie i tylko jeden raz lekko pokropił nas deszcz, ale było to akurat na zamku słynnego i groźnego Drakuli, więc ciemne burzowe chmury dodały temu miejscu dodatkowej atmosfery grozy i tajemniczości… Podczas całej pielgrzymki skupialiśmy się jednak przede wszystkim na sprawach duchowych i zwiedzaniu obiektów sakralnych, czyli kościołów i klasztorów, ale przy okazji zobaczyliśmy też po drodze wiele innych atrakcji, jak: zamki, pałace, pomniki, itp. Każdy dzień rozpoczynaliśmy, przerywaliśmy w trakcie lub kończyliśmy mszą świętą, w zależności od tego, gdzie akurat było miejsce, aby ją odprawić, ale najczęściej Ksiądz Proboszcz odprawiał ją na hotelowym tarasie lub w jadalni, za to w niedzielę udało nam się nawet odprawić mszę świętą w kościele katedralnym.  Podczas każdej z tych mszy modliliśmy się w różnych intencjach, które wszyscy głośno wypowiadaliśmy, a najczęściej za nasze rodziny, bliskich zmarłych, o rozwiązanie trudnych spraw życiowych oraz za całą naszą parafię. Oczywiście nigdy nie zapominaliśmy też o modlitwie różańcowej i codziennie podczas dłuższych przejazdów autokarem odmawialiśmy jedną część Różańca Świętego. Zarówno w autokarze, jak i podczas zwiedzania i w miejscach zakwaterowania panowała zawsze bardzo miła, serdeczna i radosna atmosfera, co sprzyjało wzajemnej integracji i spokojnemu odpoczynkowi. Od dawna wiadomo, że podróże uczą i kształcą, ale ponadto pomagają też poznać nowych, często interesujących ludzi, a czasem odkryć inne oblicza ludzi pozornie nam znanych, o których nagle dowiadujemy się wielu ciekawych rzeczy dotyczących na przykład ich pracy, hobby lub podróży.
Już pierwszy dzień naszej pielgrzymki był bardzo bogaty w sakralne atrakcje turystyczne, bo odwiedziliśmy tam zabytkową perłę słowackiego Spiszu miejscowość Lewocza, najważniejszym Maryjnym sanktuarium Słowacji, które podczas jednej z wielu swoich papieskich pielgrzymek odwiedził także nasz polski papież – Jan Paweł II. Zobaczyliśmy tam też katedrę Świętego Jakuba z najwyższym ołtarzem w stylu gotyckim w Europie, bramę warowną zwaną Bramą Koszycką, Dom Thurzonów oraz Sanktuarium Maryjne na Mariańskiej Górze. Pełni wrażeń z pierwszego dnia pielgrzymki, nieco zmęczeni podróżą, ale przede wszystkim zadowoleni i pełni ochoty do dalszego poznawania świata na trasie naszej parafialnej pielgrzymki wyruszyliśmy ze Słowacji w kierunku docelowej Rumunii na pierwszy nocleg na rumuńskiej ziemi. 
Zanim jednak przekroczyliśmy rumuńską granicę, mieliśmy jeszcze okazję przeżyć burzę w autokarze, po czym – w związku z awarią sieci elektrycznej na naszej trasie okrężną drogą dotarliśmy na miejsce pierwszego noclegu w Rumunii. Każdego dnia pielgrzymki musieliśmy wcześnie wstawać, aby zdążyć wszędzie dotrzeć i obejrzeć zaplanowane w danym dniu atrakcje. I tak już drugiego dnia pielgrzymowania przejechaliśmy rankiem do ważnego miasta na północy kraju – Satu Mare, gdzie podczas przyjemnego spaceru podziwialiśmy jego wyjątkowy urok. Byliśmy na słynnym Placu Wolności, przy którym znajduje się reprezentacyjny hotel Dacia i katolicka katedra w stylu klasycystycznym. Następnie przejechaliśmy autokarem przez malowniczą krainę historyczną zwaną Maramuresz, gdzie zatrzymaliśmy się, aby zwiedzić miejscowość Sapanta znaną ze starego Monastyru, czyli prawosławnego klasztoru, ale przede wszystkim z tak zwanego wesołego cmentarza, z barwnymi nagrobkami, na których namalowano obrazki z postaciami zmarłych, ale takimi, jacy byli za życia często podczas pracy oraz napisano o każdym z nich ciekawy i humorystyczny wierszyk. Bardzo zabawny był na przykład malowany portret rolnika na czerwonym traktorze. Dowiedzieliśmy się także, że Rumuni wolą sadzić na grobach żywe kwiaty niż przykrywać je kamiennymi płytami, ponieważ uważają, że życie jest wystarczająco ciężkie, by człowieka przygnieść, więc po śmierci nie trzeba go już dodatkowo obciążać, tylko starać się, aby mu ziemia lekką była… Następnie, w godzinach popołudniowych dotarliśmy do Przełęczy Prisłop i mogliśmy podziwiać wspaniałe widoki podczas przejazdu malowniczą górską trasą pomiędzy masywami Gór Maramurskich oraz wzdłuż Parku Narodowego Gór Rodniańskich. W tym miejscu warto też napomknąć, że w Rumunii niemal na każdym kroku spotykaliśmy bocianie gniazda, co bardzo przypominało nam rodzime widoki z tymi pięknymi ptakami i sprawiło, że chwilami czuliśmy się tam jak w domu…
Trzeciego dnia naszej pielgrzymki zwiedziliśmy wspaniały barwny świat malowanych starych monastyrów, wpisanych na listę zabytków UNESCO, między innymi Monastyr Voronet z pięknymi freskami przedstawiającymi znane sceny biblijne. Te prawosławne klasztory były bardzo kunsztownie ozdobione wieloma ikonami i złoceniami, co nadawało im wyjątkowo wytworny charakter. Następnie przybyliśmy do Kaczyka największego sanktuarium Maryjnego w Rumunii oraz odwiedziliśmy kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny posiadający replikę słynnej groty z Lourdes, w której Matka Boża objawiła się małej Bernadecie, po czym po kolejnym wyczerpującym i pełnym wrażeń dniu udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Trzeba też przyznać, że rumuńska kuchnia również bardzo przypadła nam do gustu, a tamtejsze dania były smaczne i oryginalne, jak chociażby małe i zgrabne gołąbki zawijane w liście kiszonej kapusty, a jeżeli nawet były one dla kogoś zbyt małe, to zawsze można było uzupełnić posiłek paroma chrupiącymi bułeczkami… 
Czwartego dnia pielgrzymki wyruszyliśmy wczesnym rankiem w kierunku Siedmiogrodu, gdzie zwiedzaliśmy jego najpiękniejsze miasto Sighisoara, z którym związana jest historia owianego bardzo złą sławą hospodara Wołoszczyzny -Vlada Tepes, zwanego też Vlad Palownik, ponieważ najczęściej stosowaną przez niego karą śmierci było wbijanie skazanych na pal, stąd stał się pierwowzorem krwawej postaci nienasyconego i wciąż żądnego krwi słynnego hrabiego Draculi. Tego dnia zobaczyliśmy nie tylko Dom Draculi, w którym ponoć się urodził, ale i jego rzekomą siedzibę – legendarny zamek w Bran, w którym mogliśmy nawet zrobić sobie zdjęcie z jego okrutnym panem. Ponadto zobaczyliśmy tam jeszcze Wieżę Zegarową i Kościół na Wzgórzu, po czym mieliśmy przejechać do miejscowości Braszow, jednak z powodu objazdu musieliśmy to przełożyć na następny dzień i zatrzymaliśmy się w niej dopiero nazajutrz rankiem, po drodze do stolicy, dzięki czemu mogliśmy podziwiać tak zwany Czarny Kościół, uniwersytet, rynek z ratuszem i Cerkwią Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Dodatkowymi atrakcjami pielgrzymki były odwiedzone też w tych dniach po drodze: typowa warowna osada chłopska, stara kopalnia soli oraz pracownia garncarska, zaś największą niespodzianką okazała się zorganizowana specjalnie dla nas wieczorna biesiada rumuńska z tradycyjnymi miejscowymi przysmakami oraz bardzo skoczną muzyką, od której nogi – mimo zmęczenia – same rwały się do tańca.
Piąty dzień pielgrzymki był przeznaczony na zwiedzanie stolicy kraju, dokąd jechaliśmy parę godzin, z wyżej opisaną poranną przerwą w Braszow. W Bukareszcie podziwialiśmy przede wszystkim Pałac Parlamentu, Łuk Tryumfalny, Ateneum Rumuńskie i bardzo nowatorskie Sky Tower. Największe wrażenie zrobił na nas oczywiście zbudowany z ogromnym rozmachem za czasów komunistycznego przywódcy narodu Nicolae Ceausescu – Pałac Parlamentu, drugi co do wielkości, za to najcięższy budynek na świecie, o powierzchni 330 000 metrów kwadratowych, z ponad 3000 pomieszczeń, w tym sal balowych i wykładowych, z własnym teatrem i podziemnym schronem. Ponieważ temperatura w tym dniu przekraczała 30 stopni, po zwiedzaniu miasta mieliśmy czas na spacer, kupowanie pamiątek, a przede wszystkim mrożoną kawę w jednej z przydrożnych kawiarenek.
W szóstym dniu czekały na nas nie lada atrakcje turystyczne, bo sam przejazd trudno dostępną, wysokogórską Trasą Forgarską wiodącą przez sam środek najwyższych partii rumuńskich Karpatów w kierunku Pitesti, w rejonie Sybina, którego historyczne centrum mieliśmy okazję zobaczyć oraz wysłuchać tam koncertu muzyki klasycznej Wolfganga Amadeusza Mozarta. 
Ostatnie dwa dni naszej parafialnej pielgrzymki do Rumunii były pełne niesamowitych przeżyć i atrakcji turystycznych. Najpierw podczas przejażdżki autokarem wzdłuż podkarpackiej trasy mieliśmy okazję zobaczyć… spacerujące tuż przy drodze lub wygrzewające się w słońcu na jej poboczu prawdziwe karpackie niedźwiedzie, które całkowicie przywykły do ruchu i wcale nie bały się turystów i były tak przyzwyczajone do dokarmiania, że same schodziły z gór po łupy, a gdy ich zabrakło, nawiedzały ludzkie obejścia i tam szukały dla siebie pożywienia… Stąd na podkarpackich terenach Rumunii z obawy przed niespodziewanym spotkaniem z niedźwiedziem obowiązuje ścisły zakaz wychodzenia z domu po zmroku. Zresztą – kto by chciał na spacer iść, gdy na każdym kroku miś…? Podczas dwugodzinnego spaceru spotkaliśmy przy głównej ulicy aż dziesięć okazów tych drapieżnych zwierząt: mamę z dwoma maluchami, kilka małych miśków, kilka młodych wyrostków, a nawet dorosłego samca, który na szczęście już wracał w góry. My zaś, siedząc w wygodnym autokarze właśnie wtedy modliliśmy się chyba najbardziej żarliwie, dziękując dobremu Bogu za to, że jesteśmy bezpieczni w środku pojazdu… 
W siódmym, już przedostatnim dniu pielgrzymki wyruszyliśmy wczesnym rankiem do historycznej stolicy Królestwa Rumunii i ówczesnej siedziby rumuńskich monarchów, a obecnie ich nekropolii Alba Lulia. Następnie mieliśmy okazję zobaczyć na własne oczy, a nawet przeprawić się przez pełen niespodzianek Wąwóz Turla, z jego idąc jego dnem, wyżłobionym w korycie potoku Hasdate krętymi i stromymi ścieżkami, bystrymi potokami, głębokimi przepaściami I wiszącymi, kołyszącymi się mostkami, w których brakowało wielu desek… Niektórzy w połowie drogi chcieli zawrócić, ale nie było odwrotu i trzeba było iść do końca, a tam już wszyscy się cieszyli, że przeszli go sami i to przeżyli… Po tej górskiej przygodzie przejechaliśmy do miasta Kluż-Napoka, gdzie zwiedziliśmy Kościół Św. Michała i prawosławną katedrę oraz zobaczyliśmy Plac Avrama lancu oraz okazały pomnik króla Macieja Korwina Hunyadiego, uznanego przez lud za najlepszego monarchę kraju. Tam też w pewnym kościele katolickim spotkałam przypadkiem dwie nasze panie, które stwierdziły, że nareszcie czują się tu jak w domu, bo te prawosławne świątynie są dla nich zbyt bogate i przez to jakoś takie obce. Pomyślałam sobie wtedy, że to chyba właśnie o to chodzi, aby w każdej katolickiej świątyni na całym świecie czuć się jak u siebie w domu, czyli aby w każdym domu naszego Ojca Niebieskiego czuć się jak jego dziecko… Ostatniego, ósmego dnia naszej wspólnej wyprawy zmierzaliśmy w stronę granicy z Węgrami, by następnie przez sąsiednią Słowację powrócić do Polski. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w słynnym węgierskim miasteczku Tokaj, znanym z produkcji najpopularniejszego węgierskiego wina o tej samej nazwie, docenianego na całym świecie za jego wyjątkowy smak. Po spacerze jego barokowymi uliczkami i zrobieniu zdjęć pod pomnikiem bożka wina i zabawy, kupiliśmy też oczywiście parę „płynnych” pamiątek -na poczęstunek bliskich po powrocie do domu, po czym zjedliśmy bardzo obfity posiłek i ruszyliśmy w drogę powrotną ku ojczystej ziemi, parafii i naszym domom…
Na koniec pragnę jeszcze w imieniu wszystkich tegorocznych pielgrzymów podziękować Księdzu Proboszczowi Erwinowi za zorganizowanie tej niezwykle ciekawej i pełnej wrażeń pielgrzymki do Rumunii, a w imieniu wszystkich parafian poprosić, aby nie była ona ostatnią, ale byśmy doczekali jeszcze wielu kolejnych pielgrzymek do różnych ważnych dla chrześcijan miejsc.

Liliana Wencel

——————————————————————————————

Pragnienie Serca Mego dałeś mi Panie
i nie odmówiłeś próbie ust moich,
przeto chwalić Cię będę na wieki…

DRODZY PARAFIANIE
25 lat temu przyjmując Święcenia Kapłańskie
w Katedrze Opolskiej powyższe słowa z Psalmu 21
umieściłem na swoim obrazku prymicyjnym…

Dziś wdzięczny Panu Bogu za dar powołania
do Służby Bożej…
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY DZIEŃ MOJEGO KAPŁAŃSKIEGO ŻYCIA,
W KTÓRYM MOGĘ LUDZI PROWADZIĆ DO PANA BOGA…

Dziękuję za modlitwę, za każde dobre Słowo, za wszelką pomoc…

I proszę o modlitwę jako największy dar i pomoc w służbie kapłańskiej…

ks. proboszcz

———————————————

18 maja 2025r. w naszej parafii przeżywaliśmy DZIEŃ RODZINY. O godz. 15:00 odbyło się Nabożeństwo Majowe, po którym koncert zagrała nam Parafialna Orkiestra Dęta z Olesna oraz mieliśmy występ artystyczny dzieci zatytułowany: „Dla Mamy i Taty”. Orkiestra towarzyszyła nam także podczas Mszy Św. w intencji Rodzin o godz. 10:00.

———————————————

Kilka informacji o nowo wybudowanych organach z kościele św. Marcina w Ochodzach

Instrument muzyczny – Organy – został wybudowany w pracowni Pana inż. Henryka Hobera z Olesna
1. Traktura – Mechaniczna
2. Wiatrownice – Klapowo – zasuwowe
3. Ilość głosów – 8
4. Zakres klawiatur – Manuał C – f3 – 51 dźwięków
Pedał C – de1 – 27 dźwięków
5. Dyspozycja: Principal 8′, Gedeckt 8′, Hohiforte 8′, Octave 4′, Flote 4′, Octave 2′, Mixtur3 fach. Pedał: Subbass 16′
6. System powietrzny – Miech pływakowy pojedynczy z regulatorem
7. Dmuchawa elektryczna – Cichobieżna 5m³ umieszczona wewnątrz szafy organowej
8. Kontuar – Wbudowany w szafę organową z lewej strony organista siedzi prawym bokiem do ołtarza)
9. Prospekt – Dostosowany stylem do wnętrza świątyni, pięciopolowy. Zwieńczenia wież piszczałkowych zakończone gzymsami. Pomiędzy cokołem a prospektem gzyms przez całą szerokość szafy.
10. Szafa organowa – Konstrukcja ramowa z płycinami. Z boków szafy drzwi zapewniające dostęp do środka. W tylnej dolnej części szafy kratka umożliwiająca wybrzmienie głosu Subbass 16′

———————————————